piątek, 17 czerwca 2011

"Ruhe in Frieden" po wrocławsku

Park Zachodni to jedno z ulubionych miejsc odpoczynku wrocławian. Jego nieodłącznym elementem stały się place zabaw, dziesiątki wiewiórek i piknikowa atmosfera pośród gęstego lasu. Ten czarujący zakątek miasta skrywa jednak w sobie mroczną tajemnicę. Wystarczy na chwilę skierować wzrok ku ziemi, aby zauważyć rzędy równo ociosanych kamieni. To zniszczone, niemieckie nagrobki nie dają zapomnieć o wstydliwej części naszej powojennej historii. Zapisane gotycką czcionką inskrypcje "Ruhe in Frieden" (Spoczywaj w pokoju) wyglądają na owych nagrobkach wręcz szyderczo...

Pozostałości cmentarza

Historia

Na początku XX w. zadecydowano w Breslau o założeniu komunalnego cmentarza Coseler Friedhof w widłach dzisiejszych ulic Legnickiej i Pilczyckiej. Znalazł się on w bezpośredniej bliskości cmentarza żydowskiego oraz cmentarza katolickiego przy parafii św. Mikołaja. Wszystkie trzy nekropolie otoczono parkiem, zaprojektowanym przez wrocławskiego ogrodnika Hugo Richtera (znanego bardziej jako twórca Parku Południowego). Pod koniec II wojny światowej cmentarz komunalny w dużej części uległ zniszczeniu (świadczą o tym kratery po bombach na zdjęciach lotniczych z 1945 r). Jego koniec miał jednak dopiero nastąpić. W 1967 r. zadecydowano o likwidacji dawnego Coseler Friedhof i rozszerzeniu o jego tereny Parku Zachodniego. Płyty nagrobne powyrywano, fundamenty przysypano grubą warstwą ziemi. Ruiny dwupiętrowej kaplicy cmentarnej wysadzono w powietrze. Ten sam smutny los spotkał cmentarz katolicki.

Co pozostało?

Do naszych czasów przetrwało już niewiele śladów tutejszych nekropolii. Pozostały betonowe fontanny, piękny pomnik anioła z inskrypcją "Auch der Schmerz ist Gottes Bote" (Również cierpienie jest posłańcem Boga) oraz kościół św. Jadwigi. Poza głównymi, parkowymi traktami można gdzieniegdzie dostrzec porozrzucane w bezładzie płyty nagrobne. Jedynym świadkiem historii jest teraz cmentarz żydowski - mocno zaniedbany, ale wracający powoli do dawnej świetności.

Jeśli chcecie na własne oczy przekonać się o tragicznej historii Coseler Friedhof, przygotowałem dla Was dwie mapy. Na pierwszej z nich zaznaczyłem obszary dawnych cmentarzy. Warto pamiętać, że nie były w całości używane do celów grzebalnych - niewykorzystana została m.in. południowa część cmentarza komunalnego (bliżej ul. Legnickiej). Druga mapa to wynik mojej ekspedycji w poszukiwaniu pozostałości nagrobków. Uzbrojony w aparat i GPS zaznaczyłem wszystko, co udało mi się odnaleźć w parku. Po kliknięciu na dany punkt na mapie pojawi się zdjęcie. Szczególnie polecam obejrzenie grobu Charlotte Lenke, zlokalizowanego w okolicy dawnej cmentarnej fontanny, wykorzystywanej dziś jako kwietnik.

Obszar cmentarzy

Mapa obszaru cmentarzy

Mapa pozostałości



Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o takim "wykorzystaniu" cmentarzy. Według mnie jest to bezczeszczenie pamięci o człowieku. I nie usprawiedliwia nas stwierdzenie, że Niemcy to wrogowie - zmarli byli bowiem najmniej winni wojennej zawieruchy. Pozostaje brać przykład z beskidzkich cmentarzy z czasów I wojny światowej, gdzie obok siebie grzebano Rosjan, Polaków i Austriaków.

14 komentarzy:

  1. Też uważam, że jest to bezczeszczenie miejsca pamięci. Niestety wiele takich cmentarzy zniknęło z powierzchni ziemi. Ale te dwa miały wyjątkowego pecha. Nie wiedziałam, że tam tyle śladów jeszcze można znaleźć, kojarzyłam tylko posąg anioła i te betonowe fontanny. Te płyty nagrobne wyłaniają się jak wyrzuty sumienia. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki jest los cmentarzy. Warto wejść na jakikolwiek cmentarz w niezbyt wielkim miasteczku i poszukać tam śladów grobów datowanych na lata wcześniejsze niż 1945: nie będzie praktycznie nic.

    Również Cmentarz Osobowicki jest cmentarzem poniemieckim. I tam też praktycznie nie znajdzie się dziś starych grobów. A jeszcze nie tak dawno (na przełomie lat 80 i 90) na środku cmentarza było gruzowisko nagrobków zepchniętych spychaczem.

    Opłatę za „użytkowanie” cmentarza uiszcza się na 25 lat. Po tym okresie trzeba ją przedłużyć. Jeżeli nie zostanie przedłużona – grób jest likwidowany…

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się mimo wszystko, że grobów sprzed wojny na polskich cmentarzach nie brakuje. Ale nie chodziło mi w tym artykule o podważanie prawideł grzebania, po prostu smuci mnie fakt, że rozwalenie Coseler Friedhof było decyzją polityczną, wykonaną ze złości przeciw Niemcom.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...gdybysmy nie likwidowali starych nagrobkow, juz dawno na Ziemii nie byloby gdzie zyc... a przeciez zycie toczy sie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko tu nie chodziło o likwidację pojedynczych nagrobków, a zrównanie z ziemią dwóch cmentarzy. Co w dodatku było decyzją polityczną. Poza tym, bez pamięci o przeszłości ludzkość nie może przetrwać. Kim bylibyśmy zapominając o naszej historii? Czy można tylko patrzeć w przyszłość nie oglądając się za siebie?

    OdpowiedzUsuń
  6. O, muszę tej Charlotte poszukać. A chcesz coś mocniejszego? Przejdź się wzdłuż muru Cmentarza Żydowskiego koło przystanku 135 - od Pilczyckiej w stronę ogródków działkowych. Najpierw trafisz na całą STERTĘ niemieckich nagrobków, a potem na jeszcze kilka rozrzuconych.

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurcze, codziennie chodzę z drugiej cmentarza, ale obok działek się nigdy nie zapuszczałem, bo myślałem, że tam tylko krzaki... Dzięki za cynk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Na działkach, na zachód od istniejącego obecnie cm. żydowskiego był chyba cmentarz chrześcijański? Zrobiłem trochę zdjęć tego złomu nagrobków niemieckich, ozdobionych krzyżem...
      Pozdrawiam (po 10 latach od Twego wpisu) :)

      Usuń
  8. Do Parku Zachodniego zaglądam nieczęsto, ale podobną mapę z pozostałościami nagrobków można by stworzyć z innych wrocławskich parków. Sama ostatnio znalazłam w Parku Skowronim kawałek tablicy z cyframi. Park ten ma nadal zachowane alejki i drzewa cmentarne. Podobnie Park Grabiszyński.
    Uważam, że takie niszczenie cmentarzy to niszczenie pamięci i historii. Ale nie wiem, czy Park nie jest mniejszym złem niż, gdyby całość zabetonowano i wybudowano na ich miejsce bloki, czy magazyny. Dzięki temu, że są parki z pozostałościami tablic, zawsze znajdzie się ktoś kto się zatrzyma i zaduma nad skomplikowanymi losami ludzkimi i pogmatwaną historią. Pomyśli o tych ludziach, którym odebrano miejsce pamięci i o tych wszystkich polskich cmentarzach, które znalazły się nagle po wschodniej stronie granicy równie zapomniane i zniszczone.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm, to też prawda, że park to mniejsze zło. Ale zupełnie wystarczyłoby pozbierać pozostałe nagrobki i zrobić z nich symboliczny pomnik, jak w Parku Grabiszyńskim. Deptanie po grobach jeszcze kilka wieków temu uważano za największe znieważenie zmarłego, a dziś mało kogo interesuje...

    A tak z innej beczki - staram się właśnie odkryć rąbek historii ludzi ze znalezionych płyt nagrobnych, ale póki co idzie mi to bardzo opornie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Park Wschodni. Kamienne stopnie sprowadzające nad wodę Górnej Oławy to częściowo również nagrobki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pytałem mojego dziadka (94 lata) o te cmentarze. Powiedział mi, że kiedy tuż po wojnie wprowadzał się do Wrocławia, nienawiść do Niemców była tak powszechna (i podsycana przez prosowieckie władze), że ludzie palili w piecach XVIII-wiecznymi niemieckimi starodrukami, które często - wprowadzając się do poniemieckich domów-wyrzucali przez okna…Kiedy byłem tym mocno zdziwiony, powiedział - nie dziw się, zima była straszna, prądu nie było a trzeba było palić w piecu, żeby przetrwać…Podobny był stosunek do cmentarzy - jak ktoś stracił członka rodziny zabitego przez Niemców (a statystycznie każda polska rodzina podczas wojny ucierpiała) to niemieckość kojarzoną z hitleryzmem darzył szczerą nienawiścią. W takiej sytuacji niewielu polskich wrocławian protestowało przeciw niszczeniu cmentarzy niemieckich, pamiętając zapewne, że Wrocławi i Dolny Śląsk to obszary, gdzie niemieckie wsparcie dla nazizmu było największe. Niemniej nic nie usprawiedliwia wandalizmu i prostactwa polskich władz, które JESZCZE W 1981 ROKU! planowały wyburzenie cmentarza żydowskiego, żeby zapewnić miejsce na kolejne blokowisko dla ludu pracującego…Jak to ujął pewien literat - "dyktatura ciemniaków"...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nikt z tutaj piszących nie zna najnowszej historii ani Wrocławia ani Polski.W latach 1944-89 Polska jako PRL była protektoratem sowieckim,rządzonym przez wykonawców poleceń z Moskwy czyli Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą,partię opartą na totalitarnej ideologii komunizmu.Jej aktywiści decydowali o wszystkim w powyższym okresie.O likwidacji tych cmentarzy też.Więc proszę kierować żale i pretensje do nich,a nie do zwykłych mieszkańców Wrocławia,którzy w rzeczywistości totalitarnego państwa nie mieli absolutnie nic do owiedzenia.I proszę dzisiejszych standardów nie przykładać do rzeczywistości PRL.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mylisz się. Do likwidacji dużej ilości cmentarzy przyczynili się decydenci. Ale najprzód na tych cmentarzach były niszczone groby. Bezczeszcząc pochowanych i plądrując te groby. Między innymi Karl von Holtei'a, pochowanego niewielkim cmentarzu między linią kolejową a Krakowską. Blisko Parku Wschodniego. A był, w skrócie pisząc barwną postacią osiemnastowiecznych Prus. Urodzonym i zmarłym we Wrocławiu. I to Wrocław był jego ojczyzną. Był przyjacielem polaków, pisząc i wystawiając sztuki o tematyce polskiej.

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o nie przesyłanie w komentarzach SEO-spamu.