niedziela, 26 sierpnia 2012

Co zjadła trasa WZ? Zaułek Pokutniczy.

W latach 70. Stare Miasto przeszło jedną z największych przemian w swojej historii. Oto z powierzchni ziemi zniknęło kilka zabytkowych zaułków i uliczek, ich miejsce zaś zajęła dwupasmowa trasa W-Z. Trudno dziś powiedzieć, czy była to słuszna decyzja – plany takie bowiem snuli już nawet sami Niemcy, ponadto Wrocław w tym obszarze i tak przypominał jedną wielką ruinę.


Wspomniane zaułki na mapie układały się w bardzo osobliwy sposób, powstały bowiem w większości w wyniku zasypania dawnej miejskiej fosy. Jej stan sanitarny w połowie XIX wieku stał się na tyle nieznośny, że władze Breslau nakazały interwencję i przebudowę tej części starówki. Efekt był imponujący, jednakże już kilkadziesiąt lat później wąskie uliczki stanęły na przeszkodzie sprawnej organizacji ruchu. Coraz większa liczba samochodów powodowała konieczność opracowania nowych koncepcji. Zniszczenia wojenne wokół starej fosy rozwiały w tej sferze wszelkie wątpliwości, zrezygnowano z odbudowy zrujnowanych kamienic i przeznaczono puste tereny pod nową arterię. W efekcie centrum Wrocławia podzielone jest na dwie części ruchliwą, nieprzyjazną trasą. Od niedawna pojawiają się plany jej uspokojenia, powodujące mnóstwo kontrowersji wśród kierowców. Chciałbym dołożyć w tej dyskusji swoje trzy grosze i przypomnieć, jak pięknie wyglądała przed wojną dzisiejsza ulica Kazimierza Wielkiego. W następnych tygodniach będę publikował dalsze części tego cyklu. Na dobry początek - spacer po Zaułku Pokutniczym.