niedziela, 1 lutego 2015

Kronika Festung Breslau


Opracowań na temat Festung Breslau były już setki. Analizowały one różne aspekty twierdzy i podsumowywały zasadność jej powołania, żadne z nich jednak nie wywoływało u czytelników emocji, które odczuwali świadkowie tych wydarzeń. W 70. rocznicę upadku Breslau Wrocławscy Argonauci postanowili odmienić ten trend i stworzyć kronikę, która każdego dnia opisuje to, co działo się dokładnie 70 lat temu. Strach, panika, świadomość rychłego końca, fatalne wiadomości z frontu – wszystko to odsłania się przed czytelnikiem krok po kroku, pozwala doświadczyć narastającego napięcia i przenieść się w dawne czasy. Oto wybrane fragmenty, którymi chciałbym zachęcić Was do pilnego śledzenia kroniki Argonautów.


17 stycznia (prolog):


W tym czasie we Wrocławiu panował spokój, podobnie jak Drezno miał opinię schronu Rzeszy, miasta do ktorego nie dotrą bombowce, któremu wojna zostanie oszczędzona. Prawie nikt jeszcze nie wiedział, że miasto zostało ogłoszone twierdzą, rozkaz ten był trzymany w tajemnicy

20 stycznia (Die große Flucht):


(...) Najbardziej tragiczny weekend w historii Wrocławia. Ogłoszono wydany poprzedniego dnia rozkaz Gauleitera Karla Hanke, aby wszystkie kobiety i dzieci opuściły miasto. (...) W pierwszych godzinach wydawało się, że instytucje miejskie jeszcze działają. Tysiące ludzi zmierzało w kierunku dworców kolejowych tylko po to, żeby dowiedzieć się, że nawet jeżeli jeszcze pociągi jeżdżą to oni się do nich nie dostaną, a ci którzy zdołali tam dotrzeć nie mogli się z nich wydostać. Ludzie ginęli w ścisku, tratowali się nawzajem.

23 stycznia (Twierdza)


Grozę następnych dwóch dni, najstraszliwszego weekendu w dziejach Wrocławia już opisywaliśmy. 20 stycznia ogłoszono ewakuację Kraju Warty, Wrocławia i okolic. W ciągu trzech dni, do poniedziałku Wrocław opuściło być może nawet 700 tysięcy ludzi. To więcej niż obecnie w nim mieszka. Dołączyli do nieprzeliczonej rzeszy uciekinierów podążających z Prus Wschodnich, ze Śląska, z Kraju Warty na zachód; z Nadrenii i Zagłębia Ruhry na wschód. Miliony ludzi na zaśnieżonych drogach, podążając nie wiadomo dokąd, w zupełnym zamieszaniu, bez pomocy. Każdego dnia tysiące z nich umierało w milczeniu z zimna, wycieńczenia, paniki i głodu. W tę sobotę i niedzielę ten tragiczny los spadł na wrocławian jak wyrok.

29 stycznia (Kleszcze)


Tego dnia 42-letni pisarz i dramaturg Hugo Hartung wcielony do Luftwaffe i stacjonujący na lotnisku w Strachocicach (Flughafen Breslau-Schöngarten) pisze 
Zlecono mi kurierską wyprawę do miasta. Większość drogi musiałem pokonać pieszo. Niesamowite uczucie: wszędzie puste, wyludnione ulice. Tu i ówdzie widać pojedynczych staruszków; kilka podejrzanych postaci kręci się wokół sklepu wciąż zapełnionego towarem. Od czasu do czasu spotykam wygłodniałe psy, które węszą w śniegu.

1 lutego


Ile jeszcze śmierci przyniesie ta wojna? Nie znająca godnej rywalki, tak w zakresie krzywd jak i odczłowieczenia panujących. 1 lutego mogło być jak co roku kolejnym dniem obchodów święta Imbolc, staroceltyckiego święta światła, wiązanego z płodnością, ogniem i oczyszczeniem. Dokładnie dzisiaj w nocy przypada termin pierwszego sabatu w nowym roku. Wyjątkowy, bo poświęcony bogini Brigid. święte zwierzęta: łabędzie i owce, święte rośliny: jesion, fiołki, wrzos i jarzębina dopełniają misterium znane od tysięcy lat. Rzymska noc bogini Wenus, gwiazdy na niebie. 1 lutego jest dobrym dniem do odkrywania tego co nas czeka w nowym roku. Jednak w 1945 była to noc śmierci.

Czy czujecie się zachęceni? Mam nadzieję że tak. Zresztą to niepowtarzalna okazja, aby przeżyć tamte wydarzenia od nowa, odkrywać je dzień po dniu. Nie przegapcie kolejnych postów z serii Festung Breslau!

7 komentarzy:

  1. Jeżeli chodzi o komentarz do dnia 29 stycznia, to pewnie chodzi o lotnisko w Strachowicach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst. Warto poznawać nie tak dawną, a zupełnie inną historię Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, ze Niemcy prowadzą skuteczną politykę historyczną...

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki Hugo Hartunga to obowiązkowa lektura dla każdego Wrocławianina. Jego twórczości się nie czyta ją się chłonie. Doskonale zobrazowana sytuacja w mieście oczami żołnierza, artysty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię wpisy na tym blogu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o nie przesyłanie w komentarzach SEO-spamu.