Północno-zachodnia część Wrocławia kryje już niewiele pozostałości dawnego Breslau. Działania wojenne zmiotły tu z powierzchni ziemi całe kwartały kamienic. Dziś możemy oglądać jedynie strzępy dawnej światłości, skąpane w kanciastych cieniach wielkopłytowej architektury. Niejednokrotnie wspominałem na blogu bogatą historię placu Strzegomskiego, pora opowiedzieć o jednym z jego magicznych zakątków.
Mam tu na myśli piękną, neorenesansową Willę Guttentaga, położoną na rogu ulic Legnickiej i Bolesławieckiej. Co rusz wzdychają do niej rozmarzeni przechodnie, każdy pewnie chciałby zamieszkać w takiej namiastce pałacu, która nawet pomimo lokalizacji w sercu ruchliwej arterii nie traci nic ze swojego uroku.
Willę zbudował w 1889 r. lokalny kamieniarski mistrz, E. Schoen. Jest to najstarsza budowla w całej okolicy. Warto dodać, że w samym Wrocławiu znajduje się kilkanaście domów zaprojektowanych wedle tej samej stylistyki (popularnej w Niemczech pod koniec XIX w.). Najsłynniejszy z nich znajdziecie przy ulicy Hallera, doprawdy nie sposób go przeoczyć!. Ale wróćmy do placu Strzegomskiego. Otóż nasza tytułowa willa należała w latach międzywojennych do Alfreda Guttentaga, dworskiego jubilera. Wynajmował w niej mieszkania dwóm kupcom oraz mechanikowi. W bezpośrednim sąsiedztwie pięły się ku niebu złączone wieże kościoła św. Pawła, dookoła wybudowano reprezentacyjną dzielnicę kamienic. Zrządzenie losu sprawiło, że willa jako jedyna przetrwała wojenną zawieruchę, stając się ostatnim bastionem dawnej zabudowy...
W czasach PRL w willi mieścił się żłobek. Przemiany ustrojowe przyniosły jej zgubę, nowi właściciele zbankrutowali, pozostawiając niszczejący budynek bez żadnej opieki. Mieszkańcy długo skarżyli się na nocujących tam bezdomnych, a nawet na wybuchające pożary instalacji elektrycznych. Obawiano się, że dojdzie do rozbiórki zabytku, że jedyny punkt rozchmurzający nudną architekturę placu zgaśnie przytłoczony ludzkimi zaniedbaniami. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy willa znalazła wreszcie nabywcę. Niedawno zakończono w niej generalny remont i otworzono stylowy hotel. I tak oto chociaż jedna z moich blogowych historii zakończyła się pełnym happy endem :-).