wtorek, 9 sierpnia 2011

"Ruhe in Frieden" – część III

Miałem się wstrzymać chwilę z nowymi postami, ale wczoraj natrafiłem na fascynujące fakty dotyczące nekropolii pomiędzy ulicami Pilczycką i Lotniczą. Pisałem ostatnio o niemieckich nagrobkach porzuconych za przystankiem linii 135 "Modra". Zacząłem się mocno zastanawiać, dlaczego na każdej mapie ten skrawek zaniedbanego i zaśmieconego terenu oznaczony jest jako cmentarz (lub część cmentarza żydowskiego). Odpowiedź przyszła zupełnie niechcący, za sprawą artykułów Grażyny Trzaskowskiej i dosłownie wbiła mnie w fotel.

Okazuje się, że owa niepozorna, trójkątna działka pomiędzy murem cmentarza żydowskiego, ul. Pilczycką a ogrodzeniem ogródków działkowych (oznaczona na mapie obok na czerwono) odegrała w czasach Festung Breslau niezwykle istotną rolę. W 1944 roku, w początkowym okresie oblężenia Wrocławia przez wojska sowieckie, postanowiono założyć na niej "cmentarz bohaterów". W styczniu i w lutym 1945 r. powstały tam 24 mogiły zbiorowe ze szczątkami 2500 ofiar, głównie żołnierzy, którzy zmarli w lazarecie zorganizowanym w szpitalu i klasztorze elżbietanek przy ul. Grabiszyńskiej 105-109.

Niemcy z niespotykaną pieczołowitością dbali o identyfikację chowanych ofiar – pisemne zgłoszenie śmierci żołnierza wraz ze szkicem grobu sporządzano w kilku egzemplarzach. Dzięki temu do dzisiejszych czasów zachował się szczegółowy plan pochówków na "cmentarzu bohaterów". Z grubsza zgadza się on ze zdjęciami satelitarnymi:



W 1947 r. polskie władze wytypowały "cmentarz bohaterów" jako miejsce wtórnych pochówków niemieckich żołnierzy i cywilów (groby znajdowały się wówczas niemal wszędzie, po wojnie przenoszono je z centrum miasta). Decyzja zapadła z uwagi na ustronne usytuowanie ul. Pilczyckiej. Grażyna Trzaskowska pisze:
Do pochowania ciał ekshumowanych z terenu Wrocławia wykorzystano 21 grobów wojennych z 24, utworzonych w okresie Festung Breslau. Jedna z kwater, licząca 5 (pierwotnie 8) największych mogił, położona była równolegle do ul. Pilczyckiej. Pozostałe 4 z szesnastoma grobami uformowano symetrycznie wzdłuż muru cmentarnego. Na mogiłach wojennych nie było tablic nagrobnych z oznaczeniem nazwisk pochowanych. Nagrobki w postaci ziemnych kopców nie miały żadnego obramowania. Cmentarz przecinały dwie prostopadłe drogi wiodące wzdłuż mogił, jedna z nich łączyła się z ul. Pilczycką.
Ostatnie pochówki miały miejsce w 1953 r., już wtedy miejsce to było zarośnięte i zaniedbane, bez śladów płyt i krzyży nagrobnych. Na domiar złego zaczęto przysypywać je gruzami z likwidowanego cmentarza komunalnego. Wkrótce dawna nekropolia odeszła w zapomnienie, jej teren zaś przeznaczono pod ogródki działkowe. Za cichym przyzwoleniem ZSRR i NRD pozbyto się po cichu pozostałości po dawnych obrońcach Festung Breslau. Gdy w 1989 r. zmienił się układ sił politycznych, w procesie polsko-niemieckiego pojednania postanowiono przenieść szczątki żołnierzy z Kozanowa na nowo budowany cmentarz wojenny w Nadolicach Wielkich. Ekshumacji dokonano 18 listopada 1998 r.:
W 20 grobach było od 21 do 136 szczątków. W 2 największych znajdowało się odpowiednio – 1310 i 2426 zwłok. Badania archeologiczne potwierdziły, że niektóre ofiary zostały pochowane w okresie II wojny światowej (pierwotne
miejsce pochowku)
Tak zakończył się jeden z przemilczanych po wojnie rozdziałów historii Wrocławia. Zadziwiające, ile tajemnic może skrywać w sobie jeden, niepozorny skrawek ziemi za przystankiem...

Materiały źródłowe:


  • Trzaskowska, Grażyna – Ofiary Festung Breslau – pochówki wojenne żołnierzy i ludności cywilnej. [w:] Festung Breslau 1945. Historia i pamięć., Wrocław 2009
  • Trzaskowska, Grażyna – Wrocławskie nekropolie i groby wojenne z okresu II wojny światowej. [w:] Imponderabilia, biuletyn piłsudczykowski, numer drugi, Gdańsk 2011

7 komentarzy:

  1. Niesamowite. Taki mały skrawek z taką wielką historią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie niesamowite, codziennie mijam ten skrawek terenu. Bezdomni tam kiedyś mieszkali dopóki im domek nie spłonął, teraz też od czasu do czasu kogoś tam widać. Codziennie chodzę również przez park Zachodni i teraz ciągle natykam się na resztki grobów, kiedyś myślałam, że to po protu kamienie na ścieżce czy w trawie... Dzięki za uświadomienie, że te miejsca mają taką historię.

    OdpowiedzUsuń
  3. dokładnie... często przechodzimy obok miejsc tak niezwykłych - choćby ze względu na swoją historię. następnym razem, gdy będę szła przez park Zachodni (a robię to nieczęsto - gdyż mieszkam w Rynku) "przyjrzę się" mu dokładniej. pozdr. AL

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za to odkrycie. Te szpalery drzew kojarzyły mi się z cmentarzem, ale nie sądziłem, że to aż taka historia.
    Tylko sprecyzuj jeszcze, co rozumiesz przez "na każdej mapie". Z jakich lat?

    OdpowiedzUsuń
  5. Przejrzałem cały przekrój z Hydrala od lat 20 do 1978 r., ten trójkątny teren jest wszędzie włączony do cmentarza żydowskiego. To samo w atlasie z 1979 r. Podejrzewam, że winne jest tu bezmyślnie przerysowywanie starych map.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał. nieźle. nie wiedziałem.. masakra. Przy okazji polecę wrocławskiego smakosza: wroclawskismakosz.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wszystkich ekshumowano

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o nie przesyłanie w komentarzach SEO-spamu.